Koncentracja życia wokół picia
Statystyki spożycia alkoholu w Polsce są przerażające. W latach 70′ na jednego obywatela przypadało 5 litrów alkoholu, w latach 80′ 10 litrów. W 1995 roku spożywano 8 litrów, w 2005 roku 9,5 litra, w 2010 roku 10,5 litra, w 2017 roku 11 litrów, w 2019 roku 11,6 litrów.
Na 275 obywateli/ek Polski przypada 1 punkt sprzedaży alkoholu. Dla porównania w Norwegii na 18 000 osób przypada 1 punkt. Gdańsk liczy 466 tysięcy 631 osób. Czyli w Gdańsku mamy wg statystyk 1700 punktów z alkoholem. Zastanawiam się czy wliczają się w to również letnie punkty mobilne sprzedaży piwa?
Kiedy byłam na terapii w Wojewódzkim Ośrodku Terapii Uzależnień wielu moich kolegów i koleżanek mówiło o problemie jakim jest kupno chleba, bo wszędzie był alkohol. Mieli problem z wyznaczaniem tras na spacer, bo wszędzie na Starym Mieście były ogródki i ludzie bawili się, rozmawiali popijając browary lub drinki. Dla dopiero co wychodzącego z nałogu alkoholika/alkoholiczki to jest gehenna. Rocznie na leczenie alkoholizmu rząd wydaje w granicach 40 mld złotych. A jak wygląda profilaktyka? Szczerze – nie wygląda. Kto uczy młodzieży, że nadmierne picie alkoholu w wieku dojrzewania zamrozi emocje i spowoduje dysfunkcje komunikacyjne? Nie pamiętam, aby ktoś mnie tego nauczył. Dzisiaj mając 37 lat odkrywam moje zamrożone emocje, odczuwam lęk, strach, radość, euforię, smutek. Jeszcze 2 lata temu nie byłam w stanie mówić o emocjach. Alkohol zamroził moje emocje. Odczuwałam je, ale nie wiedziałam co się ze mną dzieje, czemu wybuchałam złością, agresją. Nie wiedziałam jak radzić sobie z porażką, a co jeszcze gorsze nie byłam przygotowana na sukces.
Moja historia picia.
Alkohol towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia. Mój ojciec jest alkoholikiem, jego ojciec był alkoholikiem i całe jego rodzeństwo jest uzależnione od alkoholu. Moja mama nie nadużywała alkoholu kiedy byłam dzieckiem, za to jej ojciec owszem. Pamiętam, że pierwszy raz spróbowałam procentów w podstawówce. Kiedy miałam 11 lat dostałam piwo i papierosy na spróbowanie podczas wakacji u wujka, który mnie potem wykorzystał seksualnie. Pierwszy raz upiłam się w czerwcu 1998 roku z koleżankami ze szkoły średniej. Następnie na sylwestra 1999 roku.
Faza 1 – Picie Towarzyskie
- Picie sprawia przyjemność
Sylwester 2000r, Boraszewo.
Na imprezie było kilkanaście osób. Wieczór zaczął się uroczystą kolacją, potem przyszedł czas na tańce i drinki. Nie pamiętam ile wypiłam. Obudziłam się zarzygana i bez bielizny z bólami w okolicach miejsc intymnych. Zostałam po raz drugi wykorzystana seksualnie. Dowiedziałam się, że szłam boso po śniegu i przez to się zsikałam w nocy. Obraziłam bez powodu koleżankę z zazdrości. Tak przeżyłam pierwszy wstyd związany z nadużyciem alkoholu. Wstyd tak duży, że przez 3 lata nie ruszyłam alkoholu.
10.04.2003 klub Los Desperados w Bydgoszczy.
Współlokator z koleżankami i kolegami często namawiał mnie do picia. Odmawiałam. Tego dnia zaprosił mnie na imprezę. Opracowywałam projekt na studia więc nie poszłam z nimi jednak zostawili mi 3 piwa. Wypiłam je sama, po czym postanowiłam jednak pójść do klubu będąc już pijana. Poznałam nowych ludzi w tym mojego obecnego przyjaciela. Nie pamiętam powrotu na stancję.
Lipiec/wrzesień 2003r, Niemcy.
Pracowałam w pensjonacie w Konstanz. Miałam nieograniczony dostęp do alkoholu. Wypijałam 2 piwa raz na jakiś czas.
- Wzrost tolerancji i ochoty na alkohol
Marzec 2004r, Bydgoszcz.
Kilka razy w tygodniu przebywałam w pubach. Prawie wszędzie znałam barmanów. Piłam już po 4 piwa. Przestałam chodzić do teatru, zaniedbałam studia.
Maj/Listopad 2004r, Cypr.
Pracowałam w Kykko na Cyprze jako kelnerka. Kupowałam tamtejsze wina i nalewki produkowane przez mnichów. Wkurzałam się gdy koleżanki kelnerki nie chciały ze mną pić. Czasem piłam sama. Kiedy zaczynałam pracę o 5:30 byłam niewyspana i rozdrażniona.
Faza 2 – Ostrzegawcza
- Szukanie okazji do picia
Listopad 2004r, Bydgoszcz, Red Art.
Zaczęłam pracę w pubie jako barmanka. Zaczęłam przebywać z ludźmi, który reflektowali częste spożywanie alkoholu. W tym czasie miałam ogromną rotację znajomych, których poznawałam przy okazji wielu imprez domowych i w pubach. Mogłam wybierać z kim miałam ochotę się upić.
Styczeń 2005r, Bydgoszcz.
Przeprowadziłam się na stancję, gdzie mieszkaliśmy w 7 osób. Impreza za imprezą. Miałam wokół siebie ludzi, którzy kupowali mi alkohol.
- Inicjowanie wypijania kolejek
Lipiec 2005r, Bydgoszcz.
Poszłam na spotkanie. Wypiłam piwo pierwsza. Zaproponowałam drugą kolejkę. Kiedy znów jako pierwsza ją skończyłam wstałam i poszłam po kolejne piwa.
Grudzień 2005r Bydgoszcz.
Wybrałam się z koleżankami ze studiów na imprezę. Wszystkie miały połowę pokali, a ja już pusty. Nie zastanawiając się poszłam do baru sama i tak kilkakrotnie.
- Po wypiciu lepsze samopoczucie
Luty 2006r, Bydgoszcz.
Mieszkałam z partnerką i dwiema koleżankami. Podczas picia włączał mi się grajek, bawiłam się świetnie grając i śpiewając. Myślę, że przyjmowałam rolę błazna (jest to rola przypisywana DDA – dorosłym dzieciom alkoholików – mam również syndrom DDA jako córka alkoholika).
Listopad 2006r, Bydgoszcz.
Odkryłam, że partnerka mnie zdradza. Byłam załamana. Nie wiedziałam co robić. Mieszkałyśmy same w kawalerce. Atmosfera była napięta. Dla rozładowania napięcia kupowałam piwo. Czułam się lepiej jak byłam pijana.
- Alkohol przynosi ulgę, uwalnia od napięć
10.02.2007r, Skórcz.
Byłam na kilka dni u rodziców. Kiedy zbierałam się do wyjazdu na studia ojciec poprosił o rozmowę. Obwinił mnie o jego problemy małżeńskie i nadużywanie alkoholu. Byłam bardzo zdezorientowana i zła tą rozmową i przekroczeniem granicy. Wypiłam 2 piwa i od razu się lepiej poczułam.
Czerwiec 2007r, Bydgoszcz.
Dostałam pierwsze plany sprzedażowe w Orange. Kierownik był despotą. Przychodziłam po pracy tak zmęczona psychicznie, że jedynym rozwiązaniem dla mnie było piwo na uwolnienie napięcia.
- Rozpoczęte picie kończy się „urwaniem filmu”
Listopad 2007r, Bydgoszcz.
Przyjaciel poznał nowego chłopaka. Zależało mu, abym i ja go poznała. Zaprosił mnie do knajpy. Upiłam się szybko 3 drinkami z energetykami. Pamiętam tylko, że zamówili taxi. Było mi wstyd, bo nie pamiętałam końcówki zabawy, wydałam sporo gotówki, czego nie robiłam nigdy. Czułam żal, smutek, wstyd i złość.
Sierpień 2008r, Gdańsk.
Przeprowadziłam się z Bydgoszczy do Gdańska. Wynajęłam mieszkanie z partnerką i współpracownikami. Imprezy były prawie codziennie. Film urywał mi się bardzo często. Wypijałam wermuty, desperadosy, drinki, po 4-5 piw, 5-6 drinków. Partnerka kończy ze mną związek ze względu na moje uzależnienie.
- Próby picia ukrytego, w samotności, na kaca
Kwiecień 2009r, Gdańsk.
Kupiłam moje pierwsze własne mieszkanie, w którym zamieszkałam sama. Wiedziałam, że mogę sobie pozwolić na picie kiedy tylko mam ochotę i nikt nie będzie mnie kontrolować. Upijałam w samotności i dzwoniłam do znajomych. W czerwcu zdegradowano mnie ze stanowiska. Moje zachowanie w salonie jako kierowniczki było nieodpowiedzialne.
Czerwiec 2010r, Jurata.
W tym czasie zrezygnowałam z pracy w Orange i podejmowałam się różnych zleceń, które często zmieniałam. Do Juraty wyjechałam do pracy sezonowej. Miałam nieadekwatne wynagrodzenie do wykonywanych obowiązków, wynagrodzenie bez podstawy. Kredyt hipoteczny, rachunki i inne zobowiązania mnie przerosły. Wyprowadziłam się z Gdańska na 3 miesiące na Półwysep Helski, aby wynająć swoje mieszkanie i spłacić długi. Chodziłam codzienne do sklepu po czteropak piwa i wypijałam je w samotności w pensjonacie.
Faza 3 – Krytyczna
- Wyrzuty sumienia – „kac moralny”
Sierpień 2011r, Skórcz.
Powiesił się mój wujek. Jego żona poprosiła mnie jakiś czas wcześniej o pomoc dla niego, której nie byłam w stanie udzielić. Po tygodniu już nie żył. Miałam poczucie winy i włączyły mi się stany lękowe. Piłam dużo by zapomnieć. Jak się budziłam miałam dużo większego kaca moralnego.
Czerwiec 2013r, Gdańsk.
Dostaję dyscyplinarkę w pracy za złamanie procedury przepisywania cesji. Był to dla mnie kolejny duży cios i powód obaw o spłatę kredytu hipotecznego. Piję ogromną ilość alkoholu, która dochodzi nawet do 9 piw podczas jednego posiedzenia.
- „klin” przynosi ulgę
Czerwiec 2015r, Warszawa.
Po mocno zakrapianej imprezie na śniadaniu piję 3 proseco.
Sierpień 2015r, Wałcz.
Po dużej imprezie, w której uczestniczyło kilkanaście osób zostaje sporo piwa. Zaczynam dzień od wypicia piwa.
- Zaniedbywanie rodziny i konflikty małżeńskie
Prowadziłam wiele agresywnych rozmów pod wpływem alkoholu z rodzicami.
Związki, które miałam kończyły się przez nadużywanie alkoholu.
- Nieobecności w pracy
22.08.2012r, Kalskrona.
Upiłam się tak dramatycznie, że następnego dnia nie poszłam do pracy. Powiedziałam, że mam chorobę morską.
Październik 2014r, Gdańsk.
Pędziłam białe wino. Wypiłam go sporo. Następnego dnia miałam iść do pracy. Obudziłam się o 9:00 i skłamałam, że jestem chora i nie przyjdę.
- Usprawiedliwienie picia licznymi okazjami
Kierunki wycieczek, spacery, każde wyjście to była okazja do picia.
- Wzrost agresywności, konflikty z prawem
Luty 2011r, Skórcz, Lipiec 2016r, Sianowo, Maj 2017r, Bydgoszcz – za każdym razem jechałam pod wpływem alkoholu.
- Zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego
Między 2010 a 2017 rokiem miałam etapy nie wychodzenia z domu i nie dbania o siebie Miałam najwyższą wagę w życiu. Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. Brzydziłam się sobą. Śmierdziałam przetrawionym alkoholem. Czułam wstyd, nienawidziłam siebie. Potrafiłam przeleżeć 5 dni w łóżku.
Miałam też zaburzenia popędu seksualnego.
- Picie ciągami na przemian z okresami całkowitej abstynencji dla poprawy zdrowia, udowodnienia „silnej woli”
Listopad 2009r, Gdańsk.
Podczas diety kopenhaskiej wytrzymałam 12 dni bez picia alkoholu
Listopad 2014r,
Gdańsk. Podczas zapalenia płuc nie piłam prawie 2 miesiące.
- Składanie przysiąg abstynencji
4 stycznia 2017 r, Gdańsk.
Pierwsza próba nazwania się alkoholiczką i pójścia na terapię.
- Poczucie pustki bezradności
Styczeń-grudzień 2016r.
Rozpadła się moja współpraca nad spółką, którą prowadziłam od 2 lat. Czułam złość, wściekłość, bezradność, lęk. Miałam obniżony nastrój. Czułam, że nie mam na nic wpływu. Praca nie miała sensu i nie przynosiła żadnych pozytywnych skutków. Czułam się zerem.
Faza 4 chroniczna
Na szczęście nie weszłam w tą fazę ponieważ zdecydowałam się rozpocząć terapię odwykową. W tamtym okresie dużym wsparciem był dla mnie bliski przyjaciel z Bydgoszczy, który zachęcał mnie do skorzystania z pomocy.
W tej fazie występują takie zachowania jak:
- Okresy długotrwałego opilstwa
- Picie poranne
- Upijanie się w samotności
- Spadek tolerancji na alkohol
- Sięganie po alkohole niekonsumpcyjne
- Rozpad więzi rodzinnej
- Wynoszenie rzeczy, kradzieże – w celu zdobycia alkoholu
- Padaczka alkoholowa
- Choroby somatyczne – polineuropatia, marskość wątroby
- Skrajne wyczerpanie organizmu
- Degradacja zawodowa i społeczna
- Otępienie alkoholowe „wtórny analfabetyzm”
- Alkohol staje się głównym celem w życiu
- Psychozy alkoholowe – „delirium”
12 czerwca 2017r.
Rozpoczęłam terapię w Wojewódzkim Ośrodku Terapii Uzależnień przy ulicy Zakopiańskiej w Gdańsku. Tam zapoznałam się z fazami rozwoju uzależnienia.
Dziś mija 1000 dni odkąd nie piję. Pierwszy raz tak szczegółowo postanowiłam opisać swoją historię i zmierzyć się z nią. W tym celu sięgnęłam po stare dzienniki i materiały z terapii. Nie było to łatwe. Okazuję się, że moje postrzeganie przeszłości zmieniło się na przestrzeni tych ostatnich 3 lat. O niektórych rzeczach zapomniałam, inne przypominały się z czasem w trakcie pracy terapeutycznej. Obecnie skutecznie utrzymuję abstynencję, mimo tego, że piłam już bardzo destrukcyjnie pod koniec uzależnienia. Jakie są największe zmiany w moim życiu bez procentów? Jestem świadoma, nie tracę kontroli nad sobą, rozwijam się, mam dużo energii i motywacji do działania, jestem aktywna, dużo czytam i piszę. Wyszłam też z długów, zamknęłam lub zamykam tematy, które napawały mnie lękiem. Jestem nadal w terapii, na której uczę się o sobie, swoich uczuciach, schematach zachowań, wpływie pokoleniowym, traumie. Jestem w procesie, on nadal trwa. Najważniejszy krok mam jednak już za sobą. Nie piję i jestem z tego dumna.
Każdy moment jest dobry aby zawalczyć o siebie. Gdyby ktoś z Was potrzebował pomocy poniżej link na terapie odwykowe:
Kochana! przeczytałam Twoją spowiedź i łza mi się zakręciła w oku jak sobie pomyślałam, że od Twojego przyjazdu do Gdańska spotykałyśmy się czasem, piłyśmy piwo czy wino, a ja zupełnie nie miałam świadomości tego, z jakim ciężarem musisz sobie radzić. Zawsze sprawiałaś wrażenie silnej, pewnej siebie babki, bardzo skutecznie maskowałaś problemy. Przykro mi, że nie mogłam Ci wtedy pomóc 🙁 cieszę się, że osiągnęłaś sama to, co masz teraz, gdzie jesteś teraz. Jesteś wielka i działasz dużo dobra. Podziwiam Twoją odwagę!
Gosiu dziękuję. Myślę, że wiele lat nie miałam świadomości, wiedzy, że jestem osobą uzależnioną.
Kiedy czytam Twoje wyznanie, to jedno słowo przychodzi mi na myśl… ODWAGA. Jesteś odważna, żeby się rozliczyć z sobą, jesteś odważna, żeby opowiadać o swoich traumach, jesteś odważna, żeby wyjść z alkoholizmu. Podziwiam Cię i życzę Ci jak najlepiej!